Death Note

death noteKolejny dowód na to, co kompleks Boga może zrobić z człowiekiem. Tak podsumowałabym tę mangę jednym zdaniem.

Dzięki Tsugumi Oba poznajemy młodego, inteligentnego i znudzonego życiem Lighta Yagamiego, którego egzystencja jest okraszona pasmem sukcesów, którejkolwiek dziedziny się nie podejmie. Chłopak jest również przystojny, co przysparza mu wiecznej adoracji ze strony płci przeciwnej.
Czegóż można chcieć więcej?

Jak się okazuje, marzeniem Lighta, syna szanowanego policjanta, jest wyplenić zło, które trawi otaczający go świat.

Pewnego dnia otrzymuje od losu (czy też złośliwego, niezbyt urokliwego boga śmierci) szansę, by przy pomocy zaledwie pióra, usunąć z tego świata wszelkie szumowiny i uczynić go prawym i szczęśliwym.

Co może pójść nie tak, gdy w grę wchodzi tak szlachetny cel? Paradoksalnie prawo, które niechętnie pozwala na mordowanie nawet największych kanalii.

Jednak problematyka poruszona przez autora nie ogranicza się wyłącznie do dywagacji na temat problemów moralnych głównego bohatera.

Tak - paradoksu ciąg dalszy - chcąc oczyścić matkę Ziemię, główny bohater staje się przestępcą, poszukiwanym, m.in. przez swojego ojca... i drugą, najważniejszą zaraz po nim postać, tajemniczego L - nieco (z naciskiem na bardzo) ekscentrycznego geniusza, którego pociąg do produktów zawierających duże ilości C12 H22 O11, notorycznych drzemek, lakonicznych odpowiedzi i specyficznego stylu siedzenia, stały się legendarne.

Jak to zwykle z japońskimi tworami bywa, występuje tu też coś, co można by było zgoła nazwać przyjaźnią (gdyby nie chęć wyeliminowania siebie nawzajem) pomiędzy L i Lightem.
W późniejszych tomach historia traci na wartości( to czysto subiektywna opinia), choć ciągle jest interesująca i miewa przebłyski dawnej świetności. Jedynym minusem jest zakończenie, które mogłoby być nieco bardziej twórcze. Zamiast tego rozwiązanie jest do bólu przewidywalne, choć pozwala na refleksje nad życiem ludzkim i jego znaczeniem.

Telegraficznym skrótem : są tu moralne dylematy, samotność, poświęcenie, symbole, świetne zwroty akcji oraz odwieczny motyw walki z samym sobą, jak i resztą świata.

Zdecydowanie wysoko na liście moich ulubionych mang! "Death note" mogę polecić zarówno pietnastolatkom, jak i dwudziestoparolatkom - każdy znajdzie coś dla siebie, bez względu na to, czego szuka.


Komentarze