Książka, którą uwielbiam

Kiedy ktoś pyta mnie o książkę na leniwe lato - polecam "Stateczną i postrzeloną".

Kiedy ktoś pyta mnie o książkę na jesienną chandrę - polecam "Stateczną i postrzeloną".

Kiedy ktoś pyta mnie o książkę na długie zimowe wieczory - polecam "Stateczną i postrzeloną".

Kiedy ktoś pyta mnie o książkę na wiosenną melancholię - polecam "Stateczną i postrzeloną".

Ostatnio przejrzałam stare wpisy na blogu i ze zdumieniem odkryłam, że nigdy nie zrecenzowałam na nim żadnej książki Moniki Szwai. To strasznie dziwne, ponieważ naprawdę lubię jej powieści, a ta, o której teraz napiszę należy do moich ulubionych.

Czasami śmieję się, że z niektórymi książkami jestem "poślubiona" - opiekuję się nimi, uwielbiam je i czytam w chorobie i zdrowiu. Tak właśnie jest z powieścią pani Moniki - sięgam po nią co najmniej dwa razy w roku,a w dniach złego humoru potrafię przeglądać ulubione fragmenty.

"Stateczna i postrzelona" opowiada o grupie ludzi, którzy postanowili wprowadzić w czyn stwierdzenie "rzucam wszystko i wyprowadzam się w Bieszczady". Co prawda nie wyprowadzili się akurat w Bieszczady, ale sens został zachowany.

Mogłabym się teraz rozpisać dokładniej o bohaterach, o lekkości języka czy niebanalnych pomysłach. Tylko, że nie chcę. Chciałabym, żeby każdy kto zacznie czytać tę książkę odkrył samodzielnie wszystko to co mnie tak zachwyca. Żeby czytelnik poczuł tę przyjemność, którą daje lektura powieści poruszającej serce, ale nie dramatami tylko samym pięknem życia, przyjaźnią i miłością.

statecznaMyślę, że Monice Szwai udało się po prostu to, do czego dąży chyba każda autorka powieści obyczajowych (komedii romantycznych?). Napisała historię o ludziach, których nie da się nie lubić, i których chętnie by się odwiedziło. Zrobiła to z ogromnym wdziękiem, humorem i dodała tyle ciepła, że chyba każdy czytelnik poczuje jak w zły dzień wychodzi dla niego słońce.


Moja ocena: 10/10
Tytuł: Stateczna i postrzelona
Autor: Monika Szwaja
Dla kogo: Dla tych, którzy potrzebują trochę humoru i ciepła

Komentarze