Na szkoleniu w Skandii

Zwiadowcy" Johna Flanagana jest to jedna z najlepszych serii dla młodzieży ostatniego dziesięciolecia. Nadal tak uważam. Tylko, że przygody Willa i Halta dobiegły końca, a na półkach księgarni pojawiła się kolejna propozycja tego autora.

Ciężko mi było zabrać się za czytanie "Wyrzutków". A co jeśli będą kiepscy? Jeśli mi się nie spodoba, albo co gorsza będzie to po prostu kopia "Zwiadowców"? Bardzo liczyłam na Flanagana, liczyłam, że mnie nie zawiedzie. Miałam szczęście.

Autor trzyma się świata, który stworzył, starając się jednocześnie nie powtarzać wątków z poprzednich powieści. Zarzucano mu zbyt duże podobieństwo obydwu serii, ale jest to dużą przesadą. Ze znanych nam bohaterów ze "Zwiadowców" powraca Erak i jego załoga, ale jest on postacią raczej drugo-, a nawet trzecio-planową. Rozsądny, myślący Hal nie jest roztrzepanym, gadającym Willem, a naznaczony tragedią Thorn, na pewno nie jest Haltem. 

Trylogia "Drużyna" opowiada tym razem o Skandii. Głównym bohaterem jest Hal - szesnastolatek, syn skandyjskiego wojownika i aralueńskiej matki. Jego pochodzenie jest przyczyną odrzucenia go przez równieśników - jest od nich mniejszy i słabszy. Nadrabia to jednak inteligencją, sprytem i pomysłowością. Tymczasem zbliża się termin jego szkolenia - każdy młody skandianin musi je przejść. Młodzi chłopcy podzieleni na drużyny rywalizują między sobą w różnych zadaniach, jednocześnie ucząc się walki, planowania, nawigacji i taktyki.

drużyna wyrzutki flanagan Nietrudno się domyślić, że drużyna Hala nie będzie tą najlepszą - składać się na nią będzie kilka ciekawych osobistości - słabowidzący, niezgrabny siłacz, cichy mądrala, złodziej, ciągle kłócące się bliźniaki czy niepanujący nad nerwami osiłek. Ale czy drużyna złożona z wyrzutków na pewno jest skazana na przegraną?

Czyta się łatwo i przyjemnie, język, którym napisana jest książka nie jest szczególnie wymagający. Jak zawsze można się trochę pośmiać, potrzymać kciuki za bohaterów i wybrać z grona bohaterów swoich ulubieńców. Ciężko mi odpowiedzieć na pytanie czy "Wyrzutki" są gorsze od "Ruin Gorlanu". To raczej ten sam poziom. Obie książki przeczytałam z równą przyjemnością, obie tak samo mnie pochłonęły.

Dodatkowym plusem książki są dorosłe postaci. Nie udają głuchych i ślepych, nagradzają osiągnięcia i wściekają się przy porażkach. Dlatego podobał mi się fragment kiedy trener nie zgada się, żeby Hal nie trafił do drużyny swojego wroga - wie, że ten będzie chciał nim pomiatać.
"Wyrzutki" są obowiązkowe dla fanów "Zwiadowców" i miłośników powieści przygodowych. Z przyjemnością przeczytam drugą część, zwłaszcza po całkowicie zaskakującym zakończeniu.

Komentarze