Walka o decyzję

Osoby, które nie czytają pytają mnie czasem dlaczego tak lubię czytać. Właściwie ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie i nie używać banalnych sformułowań - wyobraźnia, odpoczynek, inny świat. Myślę, że wczoraj w nocy kiedy skończyłam czytać "Zanim się pojawiłeś" odkryłam nową odpowiedź na to pytanie - lubię czytać, bo trafiam na takie książki jak "Zanim się pojawiłeś".

W czerwcu na ekranach kin pojawi się film na podstawie książki Jojo Moyes. Główną rolę żeńską zagra tam Emilia Clarke, znana z ekranizacji "Gry o tron". Właśnie tak trafiłam na tę książkę - sprawdzałam czy aktorka grająca Daenerys występuje jeszcze w jakiś ciekawych projektach.

"Zanim się pojawiłeś" bardzo łatwo jest zakwalifikować jako kolejny dramat czy melodramat, na którym kobiety wypłakują oczy, a mężczyźni są zirytowani, że ich partnerki kazały im oglądać coś takiego. Opis może nawet łatwo sugerować coś takiego: Młoda dziewczyna, która nie może znaleźć pracy decyduje się podjąć opiekę nad niepełnosprawnym mężczyzną. Will w wyniku wypadku został sparaliżowany. Lou postanawia udowodnić mu, że jego życie może być jeszcze emocjonujące i ciekawe.

Co zatem jest tak niezwykłego w tej książce? Po pierwsze - czas. W większości powieści tego typu miłość to ta od pierwszego wejrzenia lub wybuchająca nagle i niespodziewanie między wrogami czy przyjaciółmi. Tutaj miłość się rodzi i rozwija niczym kwiat na filmach przyrodniczych. Nie ma akcji, która zamyka się w tygodniu czy dwóch, nie ma też wielkich przeskoków, łatwizn typu "minęło parę miesięcy". Czytelnik obserwuje relacje dwojga ludzi, którzy spędzają ze sobą pół roku. I właściwie każdy tydzień ma swoje strony, autorka nie pomija nawet niewielkich akcji, które mogą wpłynąć na uczucia bohaterów. Czytelnik już wie, że oni się kochają, ale nie jest to wiedza, którą nabywamy od narratora, jest to wiedza jaką ma człowiek, który patrzy z boku na dwójkę znajomych i uśmiecha się pod nosem myśląc o tym co niedługo się między nimi zdarzy.

7730927.3 Bohaterowie... polubiłam ich. I o ile zmiany w WIllu pod wpływem Lou można się było domyślić, to bardzo zafascynowała mnie zmiana, która zaszła w tej dziewczynie. Dodatkowo cała galeria postaci drugo i trzecioplanowych była dopełnieniem całego obrazu. Nie była dodatkiem, który musi pojawić się z książce, tylko właśnie uzupełnieniem, który również miał znaczenie dla całości.

No i tematyka niepełnosprawności - nie wiem czy autorka ma doświadczenie osobiste czy wykonała kawał porządnej kopaniny w artykułach i innych możliwych dojściach do tematu, ale widać, że nie chciała potraktować tematu jako zwykłej przeszkoda dla zakochanych. Bycie przy osobie niepełnosprawnej i chęć pomocy jest właściwie równorzędną fabułą do uczuć i emocji. Przynajmniej ja, raczej laik w tym, jakże ważnym temacie, tak to odczułam.

Nie wiem jak ta historia zostanie potraktowana w filmie, na forum filmu widziałam opinię, że może zostać zmienione zakończenie. Mam nadzieję, że tego nie zrobią.

Wiem jednak, że lubię czytać książki, bo czasami mi się udaje i trafiam na takie książki jak "Zanim się pojawiłeś". Śmieję się i płaczę. Zastanawiam nad historią i nad tym co dalej. A kiedy kończę czytać książkę, to kończą się tylko litery. Całość nadal jest we mnie, pytania, do zadania których popchnęła mnie autorka, emocje i przeżycia, które zafundowali mi bohaterowie. Wątpliwości. Uczucia. Treść.



Moja ocena: 9/10
Tytuł: Zanim się pojawiłeś
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Świat książki
Dla kogo: Kobiety czytajcie, mężczyźni spróbujcie :)

Komentarze