Wojna i pies

Za sprawą psa Marleya świat książkowy popadł w nowe szaleństwo - powieści, których głównym bohaterem jest zwierzę. Po tym jak zwariowany labrador retriever wkradł się w czytelnicze serca można było oczekiwać, że kolejne historie ukochanych zwierząt znajdą się na półkach księgarni i bibliotek. No i fajnie - w 100% popieram ten trend.

misja szczeniak Wśród wszystkich tytułów, które można wyszukać, na specjalną uwagę zasługuje pozycja "Misja SZCZENIAK. Pozdrowienia z Bagdadu".

Przede wszystkim nie jest to kolejna kopia "Marley i ja", gdzie stuknięty pies niszczy dom i trochę życia towarzyskiego, a właściciel i tak go kocha (chociaż te też lubię - od razu mój własny psiak wydaje się grzeczniejszy :)). Jest to raczej opis miłości do zwierzęcia i pokazanie do czego przez tą miłość człowiek jest zdolny. Autorem książki, a jednocześnie jej narratorem i głównym bohaterem jest podpułkownik Jay Kopelman, który pełni służbę w Armii Stanów Zjednoczonych na misji w Iraku. W Faludży, w opustoszałym budynku jego oddział znajduje szczeniaka. Okrutny regulamin mówi jednoznacznie - psa należy zabić. Ale właśnie w tym momencie w sercach twardych, nieugiętych żołnierzy coś pika. Zwierzę błyskawicznie zyskuje sobie sympatię marines, a podpułkownik bierze na siebie opiekę na ruchliwym zwierzątkiem. W czasie wojny, w dniach wypełnionych strachem, Lava staje się dla wszystkich odskocznią, psim psychologiem, który rozładowuje stres i daje poczucie normalności. Niestety, rozkaz operacyjny A-1 nadal wisi nad głową beztroskiego psiaka, a żołnierze zaczarowani przez stworzonko nie potrafią pogodzić się z myślą o likwidacji szczeniaka. Postanawiają uratować go za wszelką cenę.

W połowie książki Lava i Kopelman przestają być głównymi bohaterami książki. Na pierwszy plan wysuwają się wszelkie działania jakie trzeba podjąć, aby wywieźć psa z Iraku. Czytając te wszystkie opisy można być naprawdę zaskoczonym jak wiele trzeba, by uratować to jedne małe istnienie. Dokumenty, szczepienia, szukanie ludzi, którzy mogliby i chcą pomóc, koordynacja przyjazdów, przelotów, akcji oraz łapówki - wszystko to i jeszcze więcej trzeba zrobić dla przyjaciela.

Myślę, ze powieść spodoba się wszystkim, nawet Panom, którzy do tej pory kojarzyli "zwierzęce powieści" raczej z literaturą dla kobiet (co oczywiście często jest nieprawdziwe, nawet Dean Koontz, autor horrorów, napisał autobiograficzną powieść o sobie i swoim psie).

Komentarze