W życiu zdarza się tak czasem, że trzeba się zatrzymać i
zbliżające się święta to doskonała okazja. I jednocześnie pretekst, żeby
szalone tempo jeszcze bardziej podkręcić. Owszem - czeka nas kolacja
wigilijna, dwa dni świąt spędzone w ciszy, z rodziną... Zanim to jednak
nastąpi nasze życie wygląda tak:
"Łomójbożeniemamjeszczeciastaaniprezentudlaciotki!
WujekMarianprzyjeżdżatrzebazamówićwięcejchleba!
Jakietowszystkodrogietrzebakupićnowebombki!
[oddech]
WRealujestpromocjanaszynkęjedźmynatychmiast!
Jakteosłyprowadząznowukorkiprzysupermarketach!
Naprawdę czasami mam ochotę iść do supermarketu, kupić paczkę chipsów, siąść na ławce i przyglądać się ludziom - lepsze niż reality show. Ten obłęd w oczach, poszukiwanie promocji, przebijanie łokciami i szukanie czegoś dobrego i taniego na prezenty. Znacie to?
W przypadku tego typu książek nie trzeba streszczać fabuły - trzy kobiety - przyjaźnią się, wspierają, mają pokręcone życie. Czym więc ta konkretna powieść różni się od innych? Odpowiedź jest prosta - śmiechem i zaskoczeniem. Wiele razy podczas lektury zdarzyło mi się roześmiać na głos, a niektóre sytuacje - jak ta, w której Zośka poznaje egipską rodzinę swojego adoratora - były tak zaskakujące, że czytelnik nie daje rady - po prostu musi zrobić wielkie oczy, a potem wybuchnąć śmiechem (nie polecam czytania w autobusie :) )
Jest tylko jedna zasada - kilometrowy dystans! Wszystko - od historii naszych bohaterek, przez ich reakcje na wydarzenia, aż do zakończenia - jest tak absolutnie nierealne, niemożliwe i niesamowite, że parę razy zastanowiłam się czy nie czytam jakiejś fantastyki. Jeżeli utrzymamy tę zasadę i popatrzymy na "Kobiety z odzysku" jak na bajkę dla dorosłych kobiet to poprawę humoru i odprężenie mamy gwarantowane.
Zabiegana kobieto - zrób sobie prezent i przeczytaj "Kobiety z odzysku". Niewiele jest rzeczy, które zatrzymają Cie tak dobrze jak ta książka.
"Łomójbożeniemamjeszczeciastaaniprezentudlaciotki!
WujekMarianprzyjeżdżatrzebazamówićwięcejchleba!
Jakietowszystkodrogietrzebakupićnowebombki!
[oddech]
WRealujestpromocjanaszynkęjedźmynatychmiast!
Jakteosłyprowadząznowukorkiprzysupermarketach!
Naprawdę czasami mam ochotę iść do supermarketu, kupić paczkę chipsów, siąść na ławce i przyglądać się ludziom - lepsze niż reality show. Ten obłęd w oczach, poszukiwanie promocji, przebijanie łokciami i szukanie czegoś dobrego i taniego na prezenty. Znacie to?
Na szczęście:
Drogie Panie!
Znalazłam dla was lekarstwo- książkę lekką, zabawną i na tyle fajną, że naprawdę szybko się ją czyta - "Kobiety z odzysku".
Izabela Frączyk opowiada historia trzech przyjaciółek, z których każda
ma trochę zwichrowany życiorys jest naprawdę doskonałą odskocznią od
codziennej bieganiny.W przypadku tego typu książek nie trzeba streszczać fabuły - trzy kobiety - przyjaźnią się, wspierają, mają pokręcone życie. Czym więc ta konkretna powieść różni się od innych? Odpowiedź jest prosta - śmiechem i zaskoczeniem. Wiele razy podczas lektury zdarzyło mi się roześmiać na głos, a niektóre sytuacje - jak ta, w której Zośka poznaje egipską rodzinę swojego adoratora - były tak zaskakujące, że czytelnik nie daje rady - po prostu musi zrobić wielkie oczy, a potem wybuchnąć śmiechem (nie polecam czytania w autobusie :) )
Jest tylko jedna zasada - kilometrowy dystans! Wszystko - od historii naszych bohaterek, przez ich reakcje na wydarzenia, aż do zakończenia - jest tak absolutnie nierealne, niemożliwe i niesamowite, że parę razy zastanowiłam się czy nie czytam jakiejś fantastyki. Jeżeli utrzymamy tę zasadę i popatrzymy na "Kobiety z odzysku" jak na bajkę dla dorosłych kobiet to poprawę humoru i odprężenie mamy gwarantowane.
Zabiegana kobieto - zrób sobie prezent i przeczytaj "Kobiety z odzysku". Niewiele jest rzeczy, które zatrzymają Cie tak dobrze jak ta książka.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentuj komentuj :)