
Już po kilkunastu stronach moje obawy, niestety, potwierdziły się. Książka przypomina bowiem rozciągnięte do granic niemożliwości zachwyty nad Adele. Z jednej strony stwierdzenia takie jak "przez wiele lat" lub "w młodości" sprawiają, że czytelnik ma wrażenie, że czyta o 80-latce. Z drugiej fakty z życia piosenkarki przekazywane są w taki sposób, żeby wydały się ciekawe, intrygujące, a sama gwiazda dojrzałym geniuszem. Może i jest genialna - temu nie zaprzeczę, ale opis jej dzieciństwa, zachwytów nad muzyką miały chyba za zadanie uzmysłowić, że tylko nadzwyczajne osobistości są w stanie słuchać starego jazzu będąc dzieckiem. Wszystko jest po prostu wyolbrzymione - kiedy na początku opisywane są jej relacje z ojcem to myślałam, że stała się jakaś wielka tragedia - tak to zostało czytelnikowi przekazane. Tymczasem okazało się, że jej rodzice rozwiedli się, właściwie w zgodzie i ojciec zamieszkał dalej i Adele za nim tęskniła. Nie chodzi o to, że życzę komukolwiek epickich tragedii lub uważam, że rozwody nie są czymś złym, ale rozdmuchanie tego wątku było aż niesmaczne - napięcie, oczekiwanie - pyk - mała dziewczynka tęskni za tatusiem.
Jednym słowem książka Chasa Newkey-Burdena jest po prostu nudna. To taka książkowa reklama, która ma pokazać, że Adele to zwykły człowiek, ale i tak ją kochamy. Przykro mi to powiedzieć, ale już ciekawszymi pozycjami o idolach są książki z cyklu "Me & You" gdzie fan (nastoletni) otrzymuje dużo zdjęć i ciekawostek w kolorowej oprawie. Młode gwiazdy naprawdę nie potrzebują Wielkich Biografii - na taką trzeba sobie zasłużyć czymś więcej niż piosenkami i głosem - do bycia bohaterem biografii trzeba mieć jeszcze kawał ciekawego życia, który zafascynuje czytelników, a 22-latka mimo całego swojego talentu takiego jeszcze nie ma.
O dziwo, pomimo wszystkich moich zarzutów do tej książki, to po jej lekturze polubiłam Adele jeszcze bardziej. Wypowiedzi piosenkarki są jasną stroną tej publikacji, a mnie bardzo podoba się jej czasem ironiczne, a czasem rozsądne podejście do życia. Dodatkowym plusem są zdjęcia w środku.
Kochajcie Adele, podziwiajcie jej głos, ale dajcie sobie spokój z jej biografią dopóki nie będzie miała 60 lat.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentuj komentuj :)