
Wszyscy znamy historie Noego, więc po co ją przypominam?
W moje ręce trafiła komiksowa tetralogia - "Noe". I okropnie mnie zaskoczyła! Pozytywnie, oczywiście. Zawsze mnie zdumiewa jak twórcy potrafią spojrzeć na znaną historię raz jeszcze i zaprezentować ją po swojemu. Tak właśnie było w tym przypadku.
Scenarzyści - Darren Aronofsky i Ari Handel - stworzyli przypowieść o potopie od początku, skupiając się na emocjach, które musiały towarzyszyć budowniczemu Arki i jego rodzinie. Dodali do tego trochę magii i fantastyki, włączyli upadłe anioły i przedstawili świat jakiego nikt z nas nie chciałby poznać. Świat zepsuty i okrutny, gdzie nie ma już ludzi dobrych i bezinteresownych. Sam Noe nie jest przedstawiony jako człowiek oświecony czy pozbawiony wątpliwości. O nie - Noe się waha, podejmuje decyzje, które całkowicie nie zgadzają się z jego sumieniem, ale uważa, że tego chce Bóg.
Wszystkie emocje i wydarzenia podkreślają wspaniałe rysunki Niko Henrichona. To nie są kolorowe ilustracje bajeczki - wprost przeciwnie - mam wrażenie, że bury świat przedstawiony przez rysownika nie ma w sobie światła i nadziei. Każda plansza to małe dzieło sztuki - przepięknie narysowana z wieloma detalami. Zdarzało mi się, że zapomniałam czytać, bo tak pochłaniało mnie oglądanie każdego rysunku z osobna.
Szczerze polecam wszystkie cztery części.
Moja ocena: 8/10
Tytuł: Noe
Scenariusz: Darren Aronofsky i Ari Handel
Rysunki: Niko Henrichon
Dla kogo: Dla wszystkich dorosłych
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentuj komentuj :)