Może to co teraz powiem jest mało pedagogiczne, ale przyznam
się. Uwielbiam gry. Komputerowe, online, PlayStation - nie ma większego
znaczenia - pasująca gra potrafi całkowicie mnie pochłonąć. Nie raz
zarwałam nockę zdobywając kolejny level w Taernie czy po raz kolejny
przechodząc Twierdzę. Dopóki jednak mam też czas na inne rzeczy myślę,
że wszystko jest w normie.
Bohaterowie książki "Hyperversum" też mogli grać w swoją
ulubiona grę bez końca. Nie dziwię się im - o ile bardziej rozwinięta
była od tego w co gramy dzisiaj- podłączając się pod specjalną aparaturę
stawałeś się bohaterem gry. Ian, Daniel, Jodie, Martin, Donna i Carl
rozpoczynają nową rozgrywkę - miejsce: XIII-wieczna Francja.
Niespodziewane wydarzenie sprawia, że gra ulega awarii i gracze zostają
"wciągnięci" na stałe w ustawiony przez siebie świat. Przed nimi zadania
z jakimi dotąd nikt się nie zmagał. Jak współcześni młodzi ludzie
poradzą sobie z przystosowaniem się do życia w średniowieczu? Czy
odnajdą zagubionych przyjaciół? No i czy to się dzieje naprawdę? A jeśli
tak czy ich wybory mogą zmienić przyszłość?
Bardzo ciężko jest mi pisać o tej książce - podobała mi się tak bardzo, że mam ochotę pisać wykrzyknikami: Super! Polecam! Przeczytajcie! Autorka, Cecilia Randall trafiła w mój gust na 95% i spędziłam z jej książką kilka ekscytujących godzin. Pomieszanie prawdziwej historii z fikcją trochę budziło moje obawy - książki historyczne nie są gatunkiem szczególnie przeze mnie pożądanym. Bałam się też, że pomysł będzie kolejną kopią "Jankesa na dworze króla Artura". Na szczęście moje obawy nie potwierdziły się - historia okazała się tylko tłem do rewelacyjnej książki przygodowej, a sposób połączenia współczesności ze średniowieczem dosyć oryginalny.
Najbardziej w książce podobało mi się wszystko. Wiem, że jest to bardzo ogólne stwierdzenie, ale naprawdę tak było:
Mam nadzieję, że autorka napisze kolejne książki - na pewno będę pierwsza w kolejce do czytania.

Bardzo ciężko jest mi pisać o tej książce - podobała mi się tak bardzo, że mam ochotę pisać wykrzyknikami: Super! Polecam! Przeczytajcie! Autorka, Cecilia Randall trafiła w mój gust na 95% i spędziłam z jej książką kilka ekscytujących godzin. Pomieszanie prawdziwej historii z fikcją trochę budziło moje obawy - książki historyczne nie są gatunkiem szczególnie przeze mnie pożądanym. Bałam się też, że pomysł będzie kolejną kopią "Jankesa na dworze króla Artura". Na szczęście moje obawy nie potwierdziły się - historia okazała się tylko tłem do rewelacyjnej książki przygodowej, a sposób połączenia współczesności ze średniowieczem dosyć oryginalny.
Najbardziej w książce podobało mi się wszystko. Wiem, że jest to bardzo ogólne stwierdzenie, ale naprawdę tak było:
- Wciągająca fabuła, która przykuwa uwagę czytelnika już od pierwszych stron,
- ciekawi bohaterowie, za których trzymałam kciuki
- "Ci źli" - od razu ich nie polubiłam, ale ich postacie były świetnie opisane
- momenty, kiedy dopiero po chwili orientowałam się, że od dłuższego czasu wstrzymuję oddech
Mam nadzieję, że autorka napisze kolejne książki - na pewno będę pierwsza w kolejce do czytania.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentuj komentuj :)