Wcale nie najgorszy pies świata

Ludzie kochają swoje zwierzaki. Niestety czasem jest to bardzo trudna miłość. Osobiście poznałam psa, którego usunięto ze szkolenia, ponieważ trener orzekł, że "jest za głupi, żeby się czegokolwiek nauczyć". Właściciel psa nie wyszkolił, ale zupełnie nie przeszkodziło mu to w kochaniu swojego czworonoga.

Takim psem jest Marley - labrador retriever, którego historię opisał jego właściciel - John Grogan. Jest wielki, zdumiewająco silny, pełen radości i chęci przytulenia się do właściciela. Nie posiada przy tym żadnych zwojów mózgowych odpowiadających za grzeczne zachowywanie się, słuchanie poleceń i myślenie nad tym, że kiedy chce się przytulić to powinienem być czysty. Jak można więc podejrzewać jego właściciele mają z nim wielki problem. Zjada (lub próbuje zjeść) wszystko co znajdzie się w okolicach jego pyska, w czasie burzy demoluje dom i, no cóż, potrafi zapaskudzić przestrzeń miejską w najmniej odpowiednim momencie.

marley i ja grogan Czy można wytrzymać z takim psem? Oczywiście, że tak! Jak przekonuje nas autor taki pies to nie tylko utrapienie. W "Marley i ja" możemy zobaczyć, że nawet "najgorszy pies świata" potrafi być wspaniałym, wspierającym stworzeniem, do którego w czasie wielkiego smutku można się przytulić i wypłakać. W dodatku potrafi inspirować i sprawić, że codzienne życie nie wydaje się nudne.

"Marley i ja" jest niezwykłą powieścią. Można w czasie lektury śmiać się na głos, płakać deszczem łez, pomyśleć nad otaczającą nas rzeczywistością lub pogrążyć się w marzeniach. Albo wszystko na raz. Bez względu na to jaki typ literatury się lubi czytać, warto zatrzymać się na chwilkę przy tej książce.

Polecam każdemu. Zwłaszcza miłośnikom psów.


Przepis na psa w domu - gotuje Agata.

Składniki:
  • dużo szynki
  • szczypta miłości
Przygotowanie:
Karmić, kochać i przytulać. Czasem można dodawać dwie łyżeczki cierpliwości.

Komentarze