Piękni mężczyźni i piękne kobiety

     Przedświąteczny szał jutro ma się skończyć. Ostatnie machanie ścierą, ostatnie prezenty zapakowane - można wreszcie położyć się pod choinką i odpocząć. 

      Ja też wpadłam w świąteczny szał. W połączeniu z pracą i dwójką małych dzieci poskutkowało to absolutnym brakiem czasu dla siebie i dla bloga. Czytałam mało, pisałam wcale. Teraz nareszcie mogę chwilę siąść i... zastanowić się o czym pisać. Mam w głowie kilka dłuższych tekstów, ale chciałabym móc się nad nimi skupić, a książki, po które sięgałam w ostatnim czasie nie zasługują na żadne wielkie opisywanie. Większość z nich mogłabym określić - "no, spoko, można przeczytać". 

      Dlatego napiszę dzisiaj notatkę o przedstawicielce grupy książek, które ostatnio wśród czytelników, a zawłaszcza czytelniczek, są bardzo popularne. Mówię oczywiście o erotykach, które po wielkim sukcesie "50 twarzy Greya" wydawane są masowo, a wydawnictwa szukają coraz to nowych sztuczek, żeby przekonać czytających właśnie do swoich publikacji.

       Osobiście przeczytałam kilka z nich, łącznie ze wspomnianym Greyem. Zdecydowała większość z nich pisane jest na jego kopyto - on piękny, ona piękna, oczarowanie od pierwszego wejrzenia, "nie możemy", seks, "nie powinniśmy", seks, problem, rozwiązanie. Zakończenie mniej lub bardziej szczęśliwe.

      Nie zrozumcie mnie źle - te historie może nie są wybitne, ale jako literatura lekka i przyjemna sprawdzają się zwykle doskonale. 

       Najbardziej w moje gusta trafiła seria "Piękny drań". Powieści Christiny Lauren (czyli duetu Christina Hobbs i Lauren Billings) wpisują się w schemat, który przedstawiłam powyżej, ale jednocześnie są zabawne, a sceny zbliżeń nieudziwnione, napisane zmysłowo i ze smakiem (tu gratulacje dla tłumacza). Dodatkowym plusem jest fakt, że autorki nie ciągną wątku jednej pary przez kilka książek i nie komplikują jej życia na siłę, żeby tylko było o czym pisać. Każda część serii ma innych głównych bohaterów, a ci, których już poznaliśmy pojawiają się jedynie gościnnie w paru scenach.

     Wiadomo - nie każdemu pasuje taki typ powieści, a język jakim napisane było "50 twarzy Greya" mógł zniechęcić nawet tych mało wymagających czytelników. Sama przez dłuższy czas nie chciałam czytać nic co było do tej książki porównywane. Dałam się jednak przekonać i naprawdę nie żałuję, bo trochę pikanterii jest naprawdę ciekawym dodatkiem do książkowych historii miłosnych.

Moja ocena: 6,5/10
Tytuł: Piękny drań
Autor: Christiny Lauren
Dla kogo:  Dla Pań. Fajnie sobie pomarzyć o takim pięknym draniu ;)

Komentarze