Owocowe życie

     Owocowa trylogia Izabeli Sowy została już trochę zapomniana. Kiedyś bardzo popularna - te książki rzadko stały na bibliotecznych półkach - obecnie zginęła gdzieś pod nawałem innej babskiej literatury. Postanowiłam o niej przypomnieć, bo to naprawdę wyjątkowe książki.

Malina w szale odchudzania, który chyba zna każda kobieta:
"Przez dwa dni chodziłam dumna i blada. Pękłam trzeciego (...). Łupało mnie w głowie po mleku. Ser tofu smakował jak gips rozrobiony z kranówą. Trzeciego dnia stanęłam na wadze. Ani grama mniej. Tyle mordęgi na nic. Burczenie w żołądku. Koszmary o bitej śmietanie, ślina do ziemi na widok gorących drożdżówek. Bolesne marzenia o chrupiącej piętce razowca z masłem i pomidorem. Trzęsącym paluchem wykręciłam numer Telepizzy. Zamówiłam jedną dużą ze wszystkimi dodatkami. Była akurat promocja i dostałam drugą dużą, margaritę z oliwkami. Zjadłam obie. Popiłam piwem, a potem leżałam rozwalona jak jamnik. Pełna pizzy i pogardy dla siebie."
     Czy właściwie muszę pisać więcej? "Smak świeżych malin" i kolejne części to po prostu konkretne dawki humoru. Malina, jak mało która bohaterka, dostaje od życia w taki sposób, że czytający zwija się ze śmiechu. Kilka scen powinno mieć miano kultowych, ale nie będę dawać przykładów, żeby nic nie zdradzić.

     Kolejne części trylogii, a właściwie tetralogii to "Cierpkość wiśni", "Herbatniki z jagodami" i "Zielone jabłuszko". Każda książka ma nową bohaterkę, ale czasami gościnnie pojawia się jakaś postać z innej powieści. Nie muszę chyba uświadamiać nikogo, że wszystkie trzymają poziom, a autorka udowadnia, że potrafi stworzyć świetnych bohaterów, którzy nie są kalkami tych z poprzednich książek. Tutaj też pojawia się gigantyczny plus - bohaterki nie noszą znamion marysujkowatości, która tak często irytuje w przypadku babskiej literatury.

     Jedynym minusem tych książek jest upływający czas. Brak telefonów komórkowych i innych wynalazków ostatnich lat może nie przeszkadza w historii, ale momentami czytelnik odczuje przeskok cywilizacyjny.

     Polecam te książki, bo są naprawdę fajne i odprężające. Warto je odkopać, zdmuchnąć kurz i przeczytać historie, o których często możemy powiedzieć - znam to, miałam tak samo, czułam to samo.

Moja ocena 8/10
Tytuły: "Smak świeżych malin", "Cierpkość wiśni", "Herbatniki z jagodami" i "Zielone jabłuszko"
Autor: Izabela Sowa
Dla kogo: Dla kobiety, która zmęczona po pracy chciałaby usiąść na kanapie pod kocem i się zrelaksować.

Komentarze

Prześlij komentarz

Komentuj komentuj :)