Łopatą w rodzica

       Nie będę was okłamywać - najpierw była okładka. Urzekł mnie ten wielki niedźwiedź, domek i niebanalna kreska. Bajkowo, ale nie plastikowo. Potem zaintrygował mnie opis - krótki, ale obiecujący wiele. Pozwolę sobie go tu wkleić:

     "Przepiękna, mądra opowieść o sile dziecięcej wyobraźni, mocy braterskiej więzi i potędze rodzicielskiej wiary w dziecko. Książka nagrodzona w konkursie Wielokropek 2016."

       Duszan to kilkuletni chłopiec, który wraz z bratem musi zostać na wakacjach u babci. Babcia mieszka na skraju lasu, leczy sąsiadów ziołami i jest bardzo tajemnicza. Dom ekscentrycznej staruszki i okolica to zupełnie coś innego, świat, którego "miastowi" chłopcy właściwie nie znają. Na początku się boją, potem swoboda oraz możliwości nowych zabaw i przygód sprawiają, że chłopcy zakochują się w tym magicznym miejscu.

    "Duszan" jest mało subtelnym, łopatologicznym wytłumaczeniem rodzicom z miasta, co robią źle. A może dokładniej co złego robi cyfrowa cywilizacja, która zatrzymuje dzieci przy ekranach (telewizorów, komputerów, tabletów itp.), a nam każe wierzyć w reklamy, które tłumaczą, że dzieci nie powinny dotykać dozownika do mydła, bo tam są bakterie i dobrze jest kupić taki "bezdotykowy" oraz w ogóle, że jak dziecko dotknie kurzu, albo co gorsza błota to nastąpi koniec świata.

     Nie, nie przesadzam - cała książka wypełniona jest takimi "zdaniami-kluczami":

"Pościągajcie te czyściutkie ubranka, bo przyjechaliście do lasu"
"Podrapaliśmy sobie nogi, przedzierając się przez krzaki"
"Pierwszy raz w życiu położyliśmy się spać bez mycia, brudni, rozczochrani i trochę głodni"

    Aż mnie dziwiło, że każde z takich zdań nie kończyło się podsumowaniem "i, patrzcie, dzieci to przeżyły!"

    Trochę mnie to mierzwiło w tej powieści - czułam się wytykana palcem, ganiona niczym zły uczeń przez srogiego nauczyciela. Co nie znaczy, że się nie zgadzam. Wyznaję zasadę, że dziecko brudne to szczęśliwe dziecko, ale przysięgam, że miałam ochotę powiedzieć autorce - "nie wtrącaj się w nie swoje sprawy, bo każdy ma swój sposób wychowywania swojego dziecka". Powieść Antoniny Todorovic w zamyśle chyba miała być "dobrą poradą", ale zabrakło właśnie tej subtelności. Dzieci na każdej stronie budowały domek, tajną bazę, jeździły na ośle, uczyły się języka natury, odbywały bitwy na grudki gliny. Dobry Pan Śmiejko tłumaczy, że "nie ma dobrych i złych prac, jeśli tylko są wytworem naszej wyobraźni". Taka oda do "bezkomputerowego dzieciństwa" kiedy zdzierało się kolana, przyjaciół poznawało na trzepaku, nie było klucza odpowiedzi na egzaminach, a ludzkość nie była świadoma obecności glutenu ;)

    Książkę, wbrew temu co może się wydawać, polecam. Jest przygoda, jest magia, jest dzieciństwo, jest wiara we własne umiejętności i, wreszcie, jest sztama między rodzeństwem - wspieranie się i rozumienie. A że to wszystko podane łopatologiczne? Nie ma co się bawić z dziećmi w aluzje i nie ma co się bawić w aluzje z rodzicami, skoro ostatnio mam wrażenie, że dla niektórych zdarte kolano jest większym nieszczęściem niż fakt, że ich pociecha spędziła ostatnie kilka godzin oglądając bajki i grając na tablecie.

     Warto wspomnieć o ilustracjach do tej książki. Wszystkie narysowane są tym samym stylem. Naprawdę piękne i ciekawe, wpadające w oko. Znakomicie oddają  przygodowo-magiczny klimat.

     Zastanawia mnie jak przyjmie "Duszana" mały czytelnik. Przetestuję na swoich i dam znać (Mały Pędzik i Słoneczny Filozof są jeszcze trochę za mali i nie zrozumieją tej powieści)

Moja ocena: 7,5/10
Tytuł: Duszan
Autor: Antonina Todorovic
Dla kogo: Dla czytelników od lat 4 i dla rodziców bojących się kurzu, którzy zapomnieli o tym jakie fajne było budowanie szałasów.
   

Komentarze

  1. Fajny tytuł wpisu... hehehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten niedźwiedź skojarzył mi się z Meridą waleczną xD
    I teraz kłócę się sama ze sobą. Bo z jednej strony kocham książki dla młodszych czytelników i może nie są one arcydziełem,a el zawsze się dobrze przy nich bawię. Jednak z drugiej strony...ta książka jest przeznaczona do już naprawdę małych dzieci z tego co piszesz, więc nawet ja jestem chyba na nią za stara xD
    Buziaki :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. "Ludzkość nie była świadoma obecności glutenu" - fajne hasło. masz zabawny styl pisania.
    pozdrawiam
    Norek

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentuj komentuj :)