"Koniec świata" - Izabela Frączyk

    Książka, o której będę teraz pisać tak mnie rozczarowała, że nie chce mi się nawet wymyślać ładnego wstępu. Zwłaszcza, że to druga taka czytelnicza wpadka w ostatnim czasie. 
    Zanim napiszę o powieści to chwilka na przemyślenie: zawsze uważałam, że lubię "babską literaturę" - czy możliwe jest, że przeczytałam jej za dużo? Czy po prostu naprawdę miałam pecha ostatnio? Najpierw Musso nie przypadł mi do gustu, potem ta nieszczęsna "Wszystko wina kota", a teraz "Koniec świata".

     Izabela Frączyk  parę lat temu rozbawiła mnie "Klarą" i "Kobietami z odzysku". Potem przeczytałam jeszcze jakąś jej powieść, ale była tak przeciętna, że nawet nie zapamiętałam tytułu. Natomiast jestem zdumiona, że ktokolwiek zdecydował się na wydanie "Końca świata". Dla mnie to takie "napisz cokolwiek, a my to wydamy, bo ludzie kupią wszystko co stworzysz".
    Mam taką zasadę, że jeśli przeczytałam książkę i chcę napisać jej recenzję to nie sprawdzam wcześniej innych opinii. W tym wypadku, aż mnie ręce świerzbią, żeby zobaczyć jaką ma ocenę na "lubimy czytać" i tego typu portalach.

      Historia wygląda mniej więcej tak - Marylka jest super atrakcyjną singielką. Podrywa ją super atrakcyjny kolega z pracy, a ona zmaga się z upierdliwym klientem, który jest super atrakcyjny. Kolega z pracy przystawia się do niej i tak kombinuje, że wyjeżdżają razem służbowo, spędzają romantyczny łikend, a potem kolo nagle znika. Wtedy zaczyna ją podrywać super atrakcyjny klient, który dodatkowo okazuje się być uroczym człowiekiem.


    Ręka w górę, kto wie jak to się skończy?
Zgadliście!

        Plusy książki:
  • ładna okładka
  • duże litery, więc wygodnie i szybko się czyta
  • zabawna była pani sprzedawczyni, która wciskała kupującym konserwy, bo nadchodzi koniec świata
  • ... nie ma więcej
    Minusów jest znacznie więcej i, o dziwo, przewidywalna fabuła nie jest wcale największym. Największym jest Marylka, czyli Mary Sue w czystej postaci. Dawno nie trafiłam na bohaterkę, która tak idealnie pasuje do tego określenia. Narrator co rusz informuje nas o jej merysujkowatości (cytaty z pamięci, bo nie mam już książki):

"Marylka spojrzała na siebie w lustrze. Większość kobiet byłaby zachwycona tym co było w odbiciu, jednak ona tylko smutno westchnęła"

"Po kilku lekcjach opanowała to, co profesjonalnym lektorom zajmowało miesiące"

      No i oczywiście wszyscy na nią lecą, a ona strzela fochy, bo jest "brzydka i gruba". Była w książce scena rozmowy z koleżanką, w której dziewczyna zażartowała z naszej Mary. W odpowiedzi na żart nasza Cudowna-i-Najwspanialsza obraziła się, przekręciła słowa współpracownicy i straciła humor.

     Powieść przestałam czytać w momencie kiedy podrywający Marylkę kolega z pracy polizał ją w palec. Miała oparzenie, a on spojrzał opiekuńczo i polizał miejsce oparzenia. Dziewczyna oczywiście udawała oburzenie, a potem cały dzień nie mogła pracować z wrażenia. Po tej scenie resztę przekartkowałam i przeczytałam 20 ostatnich stron.


    Podsumowując - "Koniec świata" został napisany i wydany na zasadzie "jestem popularna, więc i tak będziecie mnie czytać". Wiem, że są czytelniczki, którym ta książka się podoba i nie jest moim celem obrażenie ich. Nie jestem w stanie jednak inaczej myśleć o tej pozycji, która w moim przypadku sprawiła tylko jedno - na jakiś czas rezygnuję z czytania "babskiej literatury".


    Spojrzałam na oceny i recenzję na "lubimy czytać". Chyba jestem stara i zgorzkniała.


Moja ocena: 4/10
Tytuł: Koniec świata
Autor: Izabela Frączyk

Komentarze

  1. Tej książki nie znam, także nie wypowiem się. Ale Musso uwielbiam. Która jego książka Cię zawiodła? "Wszystko wina kota!" mi się podobała. Czytałam tę książkę po ciężkich tematykach, także czegoś takiego potrzebowałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się ostatnio naczytałam tych "lekkich" i chyba mam właśnie przesyt.
    A Musso czytałam "Kim byłbym bez Ciebie"

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh... Już wiem że tę książkę będę omijać. A poprzednie tej Pani również mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam przejrzeć też inne recenzje tej książki, bo może faktycznie mam już przesyt.

      Z tym, że będę twardo trwała przy zdaniu, że główna bohaterka to irytująca Mary Sue!

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentuj komentuj :)