Accantus Live 2019 - Zabrze

     17 marca o godzinie 17:40 do Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu wchodzi elegancka para 50-latków. Pan w garniturze z galanterią prowadzi kobietę pod rękę. W holu mieszają się z tłumem. Mijają matkę z 8-latką, grupkę rozgadanych nastolatek oraz młodego mężczyznę z długimi włosami, który wygląda jak rockman z lat 80tych.
    Na sali w fotelach już spory tłum. W pierwszym rzędzie dziewczyna z kolorowymi włosami, a za nią para, która raczej na pewno posiada już wnuki.
    Skórzane kurtki, marynarki, eleganckie narzutki. Dżinsy, miniówki, spodnie w kancik. Szpilki trampki, lakierki, kozaki.
    Krótko mówiąc - po prostu cały przekrój społeczeństwa - absolutne marzenie ludzi przeprowadzających ankiety.
  

Zdjęcie zrobione legalnie - Reżyser pozwolił

    Po co przybyli tutaj Ci wszyscy ludzie? Kto zapełnił prawie całą salę (1970 miejsc) zbierając ludzi tak różnych?

     Między różnorodnym tłumem przemyka nagle reżyser. Zamieram kiedy mnie mija - moje serce na chwilkę zatrzymuje się. No bo, jeżeli kogoś mam podziwiać to On się do tego na pewno nadaje. Odwaga, pomysł, talent i pracowitość w jednym. Proszę Państwa, oto Bartek Kozielski - reżyser Studia Accantus.

    Studio Accantus ma kanał na YouTube, na którym publikuje filmy z polskimi wersjami piosenek musicalowych (informuję, gdyby ktoś nie wiedział). Od jakiegoś czasu, w związku ze zwiększającą się popularnością, ku ogromnej radości fanów, Accantus zaczął koncertować. Pierwszą trasę przegapiłam - przy drugiej powiedziałam sobie: 
"Nie ma mowy, żeby mnie tam nie było!" 
I byłam! 
I jak było?

 [Uwaga - w tekście nie podaję jakie utwory wykonywali wokaliści, żeby Ci, którzy mają koncert jeszcze przed sobą mieli niespodziankę]

     Niezwykłe doświadczenie: wokaliści Accantusa to ludzie-kameleony. W jednej piosence ktoś gra trzpiotowatą nastolatkę, żeby za chwilę wcielić się w przepełnioną bólem kobietę. Wygłupiają się na scenie, żeby za moment rozkochać w sobie widza lub połamać jego serce.
     Przysięgam, że kiedy Janek Tkaczyk zaczął śpiewać jedną z wolnych piosenek, na 3 minuty rozpadły się wszystkie związki na sali. Niemożliwe, żeby była istota, która nie kochała go w tym momencie. Co nie przeszkadzało mu później odegrać jednej z najśmieszniejszych ról z utworów, które znamy z nagrań.
     Kamil Dominiak i Paweł Izedbski rozbawiali i zachwycali jednocześnie. Paulina Grochowska i Sylwia Banasik swoim talentem po prostu miażdżyły, a Paweł Skiba ujmował swobodą i jak zwykle czarował. Niespodziankę sprawiła mi Zuzanna Makowska, bo zawsze sprawiała wrażenie po prostu fajnej babki, a tu zaskoczenie - potrafiła być i drapieżna i seksowna i zabawna.
    To jednak, co pokazał Adrian Wiśniewski dla mnie było jakimś wyższym poziomem wszystkiego. Jego wykonanie powinno pokazywać się młodym aktorom lub wokalistom jako przykład występu idealnego.

Scena jeszcze pusta, magia jeszcze przed nami.


      Koncert był przede wszystkim bardzo satysfakcjonującym wydarzeniem. Występujący są grupą bardzo utalentowaną, ale jednocześnie ta ich wyższość nad ludźmi występującymi jedynie pod prysznicem nie tworzy muru, którym zwykle odgradzają się artyści. Wprost przeciwnie - zawsze miałam wrażenie, że ta pasja i miłość do muzyki otacza ich i przyciąga do siebie widzów tworząc dziwny, ale rodzinny [wieczny życia] krąg.

    Co ciekawe - w czasie koncertu w Zabrzu zdarzyły się małe problemy techniczne. Może perfekcyjny reżyser nie chciałby, żeby o tym wspominać, ale to również pokazało jeszcze jedną cechę wszystkich występujących - profesjonalizm. Nikt nie stracił głowy, nie zatrzymał się w połowie utworu, a problem rozwiązano z wdziękiem. To był dodatkowy sprawdzian, który Accantus zdał, jakżeby inaczej, śpiewająco (rany, ale suchar).

    W czasie koncertu widz przeniósł się do alternatywnego świata. Świata cholernego talentu. Na scenie stali superbohaterowie posiadający moc zachwycania. Po koncercie wychodząc z sali, niczym przez magiczny portal, wraca się do rzeczywistości. Na szczęście nawet tutaj mamy możliwość spotkania z naszymi muzycznymi herosami. Na ich kanale na YT w każdej chwili możemy obejrzeć nasze ulubione wykonania, a co środę nowe video. I zawsze warto na nie czekać.

Mój bilet

Komentarze

Prześlij komentarz

Komentuj komentuj :)